Won.

I tyle w temacie.

Shane Kassir
Shane Kassir

Pustynia Shkretëtirë - Page 2 Empty Re: Pustynia Shkretëtirë

Pią Lut 25, 2022 12:40 pm
Miał rację. Ale jednak dotyczyło się to zarazem jego samego. Gdyby urodził się i wychował w Lynne, nie czułby takiej tęsknoty za upałami Shkretëtirë i o wiele bardziej doceniłby mieszkanie wśród zieleni, przyzwyczajając się całkowicie do gamy zapachów. Może nawet pokochałby i deszcz? Dla Kassira, ich wspólne wyprawy w czasie takiej pogody, były warte uwagi, nawet jeśli były zarazem tak nieliczne.
Chociaż nawet śpiąc wyglądał naprawdę uroczo dla niego. Aż nie mógł się nie zastanawiać, co mu się śniło, gdy raz po raz jego zwierzęce atrybuty dawały po sobie znać, poruszając się lekko.
Pozwolił mu na to zbliżenie fizyczne, jednak nie angażował się za bardzo w oddawanie pieszczot. Jednym z powodów było to, że nie chciał niwelować samokontroli, jaką starał się zachowywać Jonathan. Innym był czysty fakt, że było mu za gorąco i to w nieprzyjemny sposób. Otaczająca ich temperatura nie zachęcała do igraszek, a sam fakt, że nawet i rudowłosy miał wyższą temperaturę ciała niż ludzie, powodowała negatywne odczucie. Oczywiście, uwielbiał fakt, że mógł się o niego ogrzewać. Tylko, że nie było to teraz dodatkowym atutem.
Z innej strony niepokoił się o sam stan Jonathana. Zdawał soie sprawę, że do tej pory wytrzymywał. Cierpiał, ale trwał przy swoim. Od lat. Tylko, że wtedy Kassir był za daleko, przez co mógł bardziej znieść to wszystko. A teraz to wszystko wyglądało inaczej. Dlatego też złapał go za nagarstek - gdy już skończył poić Moraxa - i przyciągnął go ku sobie.
- Jace, jak się czujesz? - spytał się go, kładąc jedną dłoń na policzku i przytknął swoje czoło do jego własnego. - Czy chcesz... spróbować teraz...? - usiadł na kolanach, odsuwając głowę nieco i patrząc na niego uważnie złotymi oczami. - Minęło już kilka dni... - chociaż padana propozycja mogła zostać odebrana negatywnie, Kassir i tak postanowił ją rzucić teraz.
Jonathan Everett
Jonathan Everett

Pustynia Shkretëtirë - Page 2 Empty Re: Pustynia Shkretëtirë

Pią Lut 25, 2022 5:09 pm
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q
Machał lekko ogonem na boki, parskając cichym śmiechem, gdy Morax oparł łapę na jego dłoniach, wyraźnie chcąc przysunąć je bliżej siebie.
Masz szczęście, że, tak czy inaczej, podtrzymuję ją w powietrzu – rzucił krótko, dopiero pod koniec wycierając w siebie dłonie. Było na tyle gorąco, by i tak wyschły w przeciągu kilku sekund.
Wzdrygnął się nieznacznie, czując uścisk na swoim nadgarstku. Nie protestował, gdy Shane przyciągnął go do siebie, choć wyraźnie wstrzymał na kilka sekund oddech, gdy znalazł się tak blisko niego. Skakał przez chwilę wzrokiem po jego twarzy, zaraz wtulając się w jego dłoń, którą nakrył własną.
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Shane dużo ciężej znosił obecne warunki niż on. Dlatego fakt, że mimo wszystko wychodził z podobną propozycją, dość mocno go poruszył. Powstrzymał się jednak przed dalszym klejeniem. Nawet jeśli jego ciało nieustannie próbowało go przekonać, że powinien wykorzystać jego dobrą wolę.
Nie martw się, na razie daję radę – przesunął palcami, zadrapując wierzch jego dłoni z lekkim uśmiechem – jestem w stanie dość skutecznie wyciszyć swoje potrzeby. Jeśli coś się zmieni, dam ci znać. Wtedy możemy mieć tylko nadzieję, że trafimy na noc. Inaczej wątpię, żebyś był w stanie faktycznie czerpać z tego jakąś przyjemność.
A nieszczególnie widziało mu się osiąganie własnej satysfakcji, gdy Shane będzie się najzwyczajniej w świecie męczył.
A teraz naprawdę, połóż się spać. I śpij do oporu, obudzę cię kiedy słońce zacznie zachodzić. Zjemy i ruszymy dalej. Potrzebujesz więcej wypoczynku niż ja – musnął lekko ustami jego policzek, nim odsunął się od niego, nie chcąc zbyt mocno kusić losu. Naprawdę bardzo dobrze się kontrolował, ale nie zmieniało to faktu, że zapach ciemnowłosego był obecnie dużo mocniejszy niż zwykle i zdecydowanie za mocno mącił mu w głowie.
Shane Kassir
Shane Kassir

Pustynia Shkretëtirë - Page 2 Empty Re: Pustynia Shkretëtirë

Sob Lut 26, 2022 1:37 am
W odpowiedzi Morax polizał go jeszcze po palcu, będąc łasym na wytworzoną wodę. Wydał z siebie zaraz potem pełen zadowolenia pisk, by zaraz potem podreptać w kąt namiotu i zwinąć się w kłębek.
Shane nie był do końca pewny, czy podjęcie kontaktu fizycznego w postaci niezapowiedzianego dotknięcia, było najlepszym pomysłem. Temu też pojawił mu się kolejny powód do zmartwień tak, by zaraz potem rozluźnił ramiona, wsłuchując się w głos chłopaka.
- Mhm - przytaknął na jego słowa jedynie w ten sposób. Uznał, że skoro rudowłosy sam siebie tak określił, jak i możliwości, to nie było miejsca już na jego ewentualne propozycje. Nie dawało się określić, na ile jeszcze mógł sobie pozwolić, ale zgadzał się z faktem, że wolałby móc bardziej działać o ludzkich porach, bez gigantycznego upału na karku.
- Dobrze - wymamrotał cicho, uśmiechając się do niego z maskowanym zmęczeniem wypisanym w oczach. - Pójdę grzecznie spać - jak powiedział, tak zrobił. Położył się na podłożu, kurcząc nieco ramiona i kolana, by ułożyć się wygodnie. Zaśnięcie w takich warunkach nie należało do prostych, ale pasywne działanie regeneracji pozwalało mu zarazem znieść na tyle to ciepło, by dość szybko oddał się w objęcia snu. Potrzebował, by jego umysł odpoczął, nawet jeśli ciało miało się dobrze.
Nie wiedział ile spał. Nawet nie pamiętał, co mu się śniło. Po prostu, w pewnym momencie, ocknął się. Otworzył leniwie oczy, mamrocząc coś pod nosem, by zaraz potem przeciągnąć się. Zaraz momentalnie usiadł i nieprzytomnym wzrokiem rozejrzał się. Przy swoim kolanie poczuł ogon smoka, który najwyraźniej uznał, że w którymś momencie będzie dobrze poleżeć przy ciemnowłosym.
- Jaka jest pora...? - spytał, drapiąc się po głowie i rozwalając sobie włosy przy tym. Co ja... a, jedzenie. Trzeba przygotować jedzenie...
Jonathan Everett
Jonathan Everett

Pustynia Shkretëtirë - Page 2 Empty Re: Pustynia Shkretëtirë

Sob Lut 26, 2022 2:29 am
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q
"Pójdę grzecznie spać."
Uśmiechnął się do niego w odpowiedzi, nie podchodząc jednak bliżej. Mimo że cały jego umysł zdawał się krzyczeć, by usiadł obok niego i raz po raz przeczesywał palcami jego włosy. Zgarnął cały jego zapach, jak i zostawiał go na sobie. Wiedział jednak, że koniec końców nie wyszłoby mu to na dobre.
Nie, żeby i tak jakkolwiek miało się polepszyć.
Zajmował myśli w przeróżny sposób. Z początku śpiewał coś cicho pod nosem, na tyle łagodnie, by nie obudzić ciemnowłosego. Później chodził dookoła namiotu, nie oddalając się zbyt mocno, przeglądał niektóre ich rzeczy, znowu chodził wokół.
Sporo czasu spędził też, po prostu patrząc na jego śpiącą twarz.
Na zewnątrz nie działo się zbyt wiele. Kilka losowych węży od czasu do czasu przemykało po piachu w pogoni za drobnymi gryzoniami. Obserwował ich zmagania ze średnim zainteresowaniem, nie ingerując jednak w żaden sposób. Jeszcze raz dawał Moraxowi wodę, jednocześnie karmiąc go z ręki kilkoma owadami.
Też odpoczywaj ile możesz, czeka nas długa droga — powiedział do niego cicho, drapiąc go po łebku.
Z każdą godziną było mu coraz trudniej. Choć temperatura stopniowo zdawała się spadać, miał wrażenie, że zapach Shane'a był dla niego dużo wyraźniejszy niż wcześniej. Nie wiedział nawet kiedy rozchylił usta, starając się kompletnie zminimalizować wciągane nosem powietrze, zaciskając też od czasu do czasu kły, w których narastał ten sam nienaturalny ból.
Kassir obudził się sam.
Jace siedział praktycznie na drugim końcu namiotu, wbijając mocno palce w swoje nogi. Jego ogon drgał nieustannie, wyraźnie zdradzając jego poddenerwowanie. Wystarczyło, by usłyszał jego głos. Uszy powędrowały do góry, gdy odwrócił się w jego stronę, biorąc jak najpłytsze wdechy.
Prawie zmierzcha. Powietrze się zmieniło — powiedział cicho, chowając zaraz głowę w przedramionach. Choć nadal było gorąco, stopniowo dawało się odczuć ochłodzenie.
Możesz... zająć się jedzeniem? Potrzebuję... chwili... — wymamrotał, odwracając głowę w przeciwnym kierunku. Może jeśli skupi się na jedzeniu, będzie nieco łatwiej. Mógł też liczyć na to, że wraz z zachodzącym słońcem i obniżającą się temperaturą, jego umysł stanie się bardziej przejrzysty.
Zjemy i zaczniemy... zwijać. Rzeczy. Morax jadł — wydukał z siebie, zamiatając lekko podłogę ogonem.
Skup się.
Shane Kassir
Shane Kassir

Pustynia Shkretëtirë - Page 2 Empty Re: Pustynia Shkretëtirë

Sob Lut 26, 2022 7:11 pm
Przytaknął, po czym wstał z miejsca i przeciągnął się, wychodząc na moment na zewnątrz - też wypuszczając Moraxa, by pokręcił się dookoła namiotu. Okolica była tak samo monotonna jak do tej pory i nie widział, by coś wskazywało, by zmieniło się do tej pory. Będzie trzeba sprawdzić kierunek za pomocą gwiazd - pomyślał, wracając do środka. Zostawił na razie zwierzaka na zewnątrz, by wygrzał się tuż przy wejściu. Noce były dość lodowate, dlatego Kassir chciał, by smok nieco sam zażył dnia. Nawet jeśli sam nie przepadał za tym.
- Nadal musimy iść - powiedział, wracając do środka - Nie ma tutaj niczego, co by wskazywało na finał naszego wędrowania - może tej nocy przemierzą na tyle odległości, by mogli odnaleźć oazę i sam skarb w niej. Może. Nie tracił jednak nadziei na to. Za to przeszedł do ich rzeczy, by przejrzeć te przedmioty, które wymagały zużycia dzisiaj. Przynajmniej to zamierzał, gdyby nie Jace.
Obejrzał się na rudowłosego. Przygryzł dolną wargę, widząc, jak zachowywał się. Ten sam widok przywołał wspomnienie z przed chwili, gdy ton głosu oraz reakcje były mocno niepokojące.
I zarazem sprawiły, że Kassir zdenerwował się.
Dlatego też podszedł do niego i złapał go za ręce, przewalając na podłoże. Zacisnął mocno palce na jego ciele, patrząc na niego z wypisaną determinacją i zarazem wkurzeniem na twarzy.
- Albo mnie przelecisz, albo sam zaraz to zrobię - warknął, puszczając go zaraz potem. - Mam dość patrzenia na twój stan - jego oczy lśniły na złoto, a powietrze zaiskrzyło za sprawą podświadomie użytej mocy. Zaraz potem jednak puścił go i wstał na nogi, prostując się. - Wyjdź na zewnątrz, jeśli nadal chcesz upierać się przy swoim - męczyło go patrzenie na to, jak męczył się obecnie. W dodatku też brał pod uwagę to, że w obecnym stanie młodszy będzie miał problem ze skupieniem się na okolicy. A to równie dobrze mogło oznaczać dla nich wyrok śmierci, jeśli reakcja przyszłaby o sekundę za późno.
- Temperatura jest znośna dla mnie. Eliksir łagodzi te skutki i ochładza mnie - burknął zaraz potem.
Jonathan Everett
Jonathan Everett

Pustynia Shkretëtirë - Page 2 Empty Re: Pustynia Shkretëtirë

Sob Lut 26, 2022 7:58 pm
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q
"Nie ma tutaj niczego, co by wskazywało na finał naszego wędrowania."
Mruknął cicho potwierdzenie, unosząc kącik ust w pocieszającym uśmiechu. Domyślał się, że podobne krążenie w kółko, bez większych efektów, mogło być dla niego niesamowicie męczące. Z drugiej strony jako Odkrywca z pewnością był do tego na swój sposób przyzwyczajony.
Drgnął słysząc zbliżające się w jego stronę kroki, zdecydowanie nie spodziewał się jednak ruchu wykonanego przez Shane'a. Zamrugał kilka razy, wpatrując się w niego z wyraźnym oniemieniem. Choć jego wkurzona twarz powinna go zmusić do myślenia, przygryzł dolną wargę, przesuwając po nim wzrokiem od góry do dołu.
Strasznie mnie podnieca jak jesteś taki dominujący — wymruczał, przesuwając ogonem po ziemi w wyraźnym zadowoleniu. Drobny dodatek w postaci jego mocy tylko to wszystko podsycał. Nawet, gdy go wypuścił, leżał jeszcze przez chwilę, nim w końcu podniósł się powoli, wychodząc w ślad za nim. Zachodzące słońce i zimniejsze powiewy rzeczywiście zdawały się przywrócić mu kontrolę nad własnym instynktem i ciałem. Co nie zmieniało faktu, że nawet nie próbował się powstrzymać przez podejściem do Shane'a i ujęciem jego twarzy w dłonie.
Już mi lepiej. Przynajmniej na ten moment — pocałował go lekko w szyję, zaraz przesuwając po niej nosem. Ugryzł go lekko i uniósł głowę do góry, by przygryźć jego dolną wargę, przesuwając po niej językiem, by zachęcić go do pogłębienia pocałunku. Utrzymywał grzecznie dłonie na jego policzkach, nie próbując niczego więcej. Potrzebował po prostu chwili, by nacieszyć się jego obecnością i przesiąknąć na nowo jego zapachem, nim ruszą w dalszą podróż. Kompletnie zignorował w tym momencie fakt, że mieli jeść, jak i złożyć namiot.
Shane Kassir
Shane Kassir

Pustynia Shkretëtirë - Page 2 Empty Re: Pustynia Shkretëtirë

Sob Lut 26, 2022 10:43 pm
Co za głupek.
Westchnął mimowolnie, słysząc jego komentarz. Co ja z nim mam... Sytuacja była dość poważna, że powinien poświęcić jej bardziej uwagę, a ten za to podsumował to w taki sposób. Nie schodziło z niego wkurzenie, ale poczuł lekką ulgę.
- Żebyś jeszcze nie żałował tego stwierdzenia - odparł na to z wyższością. Efekt jego mocy zaniknął, gdy wyprostował się i zostawił go w spokoju, nie kontynuując nic więcej. Przewrócił oczami, widząc reakcję przedstawianą za pomocą jego ogona. Może nie jest tak źle.
Przy czym najwyraźniej nie zamierzał sobie odpuścić sam dotyku. Zamrugał oczami, czując jego dłonie na swoich policzkach, nieruchomiejąc na ten moment. Jego kącik ust uniósł się do góry, gdy czuł usta na szyi. Zaraz potem lekko drgnął, gdy przygryzł wargę. Dlatego też objął go delikatnie, gdy zachęcony, odwzajemnił pocałunek. Nie zawierał on w sobie żadnych sugestii co do dalszego działania, zwyczajny gest, gdy ich usta zetknęły. Jednakże nie kontynuował tego długo. Przesunął swoje dłonie tak, by położyć na jego ramionach, aby zaraz potem go lekko odsunąć.
- Musimy przygotować się na wyjście - mruknął. - Dasz radę? - mówił, że polepszyło mu się, więc musiał mu zaufać, nie? Chociaż zarazem jego mina wskazywała, że wcale nie żartował wcześniej. Zupełnie jakby wystarczyła dodatkowa słabość ukazywana przez Woloxa, by Kassir jednak wprowadził swoje słowa w czyny.
- Zjemy coś i idziemy dalej. Jeśli narzucimy wyższe tempo, będziemy mieć trochę czasu przed świtem jeszcze - dodał jeszcze, spoglądając w kierunku ich rozłożonych rzeczy. - Ale na razie musimy skupić się na tym.
Chciał podejść już do ich zapasów, by rozdysponować je pomiędzy ową dwójkę. Też zarazem wolał mieć pewność, że nic nie zepsuło się do tej pory. Dbał mocno o właściwe przechowywanie, ale nie na wszystko mógł mieć wpływ.
Jonathan Everett
Jonathan Everett

Pustynia Shkretëtirë - Page 2 Empty Re: Pustynia Shkretëtirë

Nie Lut 27, 2022 12:10 am
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q
Przesunął powoli kciukiem po swoich ustach, nawet na chwilę nie spuszczając z niego wzroku. Gdyby tylko mógł po prostu wszystko zignorować, już dawno skończyłby z nim bez ubrań, w jakiejkolwiek pozycji.
Gdybym żałował czegokolwiek co uwzględnia twój udział, byłbym skończonym idiotą — odpowiedział nawet nie próbując hamować zaczepnej nuty, którą Kassir sam wydzierał z jego gardła. Sposób w jaki na niego patrzył, to jak mówił. Nie miałby nic przeciwko, gdyby wcisnął go w ziemię jeszcze mocniej niż chwilę temu. Dotykał tak, by wił się pod jego palcami.
Przestań.
Nawet jeśli reakcja Shane'a nie była szczególnie responsywna, Jace nie wyglądał na nieusatysfakcjonowanego. No, przynajmniej dopóki ciemnowłosy nie odsunął go od siebie, od razu wywołując z jego strony niski, gardłowy warkot. Szybko potrząsnął jednak głową, przywołując się do porządku. Westchnął cicho, drapiąc się po karku.
Wolałbym na dojście.
Dam — w porównaniu z czasem, który musiał spędzić w namiocie, obecnie było mu dużo łatwiej. Nawet jeśli jego wzrok co jakiś czas zsuwał się ku niższym partiom jego ciała. W końcu to, że się kontrolował, nie znaczyło, że tego nie chciał.
Ruszył grzecznie w ślad za nim, tylko po to by obserwować jak rozdziela jedzenie, nieustannie mu przeszkadzając. Zgarnął wygodnie jego włosy na bok, przerzucając je luźno na klatkę piersiową, by raz po raz zostawiać na jego karku przygryzienia i pocałunki. No, przynajmniej tak długo, aż Shane nie postanowił go odgonić.
Znalazłeś jakiś trop? Mogę jakoś pomóc? — zapytał, poruszając lekko uszami na boki. Być może jeśli Shane jakkolwiek go pokieruje, będzie w stanie się przydać. Choć odrobinę.
Sponsored content

Pustynia Shkretëtirë - Page 2 Empty Re: Pustynia Shkretëtirë

Nie możesz odpowiadać w tematach