Won.

I tyle w temacie.

Jonathan Everett
Jonathan Everett

Targowisko - Page 6 Empty Re: Targowisko

Nie Sty 15, 2023 1:51 am
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q
Wyjście z domu wystarczyło, by nieco mocniej zająć umysł Woloxa. Z każdym kolejnym krokiem jego myśli były coraz bliżej obiadu. Na tyle, by dwukrotnie zaburczało mu cicho w brzuchu, na co nie zwrócił jednak większej uwagi. Jedynie standardowe ograniczenie w postaci braku uszu i ogona działało mu nieznacznie na nerwy przez ogarniający go głód. W końcu nie od dziś wszyscy wiedzieli, że nie powinno się drażnić drapieżnika przed posiłkiem. Dlatego właśnie w restauracji kilkakrotnie zdarzyło mu się zapomnieć, gdy wpychał coś w siebie w nieco mniej kulturalny dla ludzi sposób, poprawiając się, dopiero gdy jedna z klientek głośniej odkaszlnęła, nawiązując z nim kontakt wzrokowy. Chyba nie była fanką spożywania praktycznie surowego mięsa, patrząc po jej minie. Też mu coś.
Ludzie i ich słabe żołądki.
Gdy szli ulicą, przekierował swoją uwagę na Shane'a w momencie, gdy ten ścisnął mocniej jego dłoń. Przyglądał mu się przez chwilę z nieznacznym zainteresowaniem, najwyraźniej oczekując, że był to wstęp do rozpoczętej konwersacji.
Byłem tak głodny, że zjadłbym wszystko, nawet gdyby miało wykręcić mi język na drugą stronę. Ale było smaczne — wątpił, by miał się pochorować. Przymknął  powieki, dodatkowo okazując swoje zadowolenie z cichym pomrukiem.
Dobry pomysł. Sporą część będzie trzeba ususzyć przed podróżą — jakby nie patrzeć, by dotrzeć do Isenvee, mieli przed sobą długą podróż. Zastanowił się przez chwilę, poprawiając włosy wolną ręką.
Chociaż w sumie, zamiast kupować coś na targowisku, udam się na polowanie i przygotuję nam jedzenie na pustyni. Zajmie o wiele mniej czasu i oszczędzi fundusze — nie żeby musiał się nimi przejmować. Wiedział jednak, że Shane potrafił być nieco przybity, gdy zbyt często płacił zbyt wysokie kwoty. W kwestii sprzedaży jego mocy nieszczególnie miał jakąkolwiek wiedzę, pokiwał więc jedynie głową w zgodzie.
Kolczyki? — spojrzał w tamtą stronę, mimowolnie dotykając palcami czarno-rudo-złoty kolczyk zdobiący jego prawe ucho. Nie wyobrażał sobie zdjęcia go na żadnym etapie życia. Jakby nie patrzeć, była to jedna z niewielu pamiątek po jego rodzicach. Jednocześnie wątpił, by Shane tego od niego wymagał.
W lewym. W porządku? — zapytał ostrożnie, nachylając się w charakterystyczny sposób, który towarzyszył mu zawsze, gdy poruszał niepewnie ogonem i kulił futrzaste uszy, wyraźnie wyczekując jego reakcji. Nawyki nie opuszczały go w końcu nawet w ludzkiej formie.
"Ostatnio jesteście bardziej otwarci z emocjami."
Uniósł nieznacznie brew ku górze, świdrując kobietę wzrokiem. Podczas ich wieloletniej znajomości, nie było dnia, by nie kleił się do Shane'a na każdym kroku. Oznaczał swoje terytorium zawsze i wszędzie, nawet gdy oficjalnie nie należał jeszcze do niego. Na czym polegała zatem różnica, której sam najwyraźniej nie był w stanie wypatrzeć?
Ludzie naprawdę byli dziwni. Będzie musiał zapytać o to potem Shane'a.
Samo rozpoczęcie plotek aż nazbyt mu się podobało. Jakby nie patrzeć im więcej osób wiedziało, że Kassir był jego, tym lepiej.
Gdy tylko zatrzymali się w miejscu, przyglądając kolejnej rzeczy, która przykuła jego uwagę, stracił nieco zainteresowanie, rozglądając się wokół. Dopiero na warknięcie handlarza, sam zgromił go wzrokiem, przechylając nieco głowę w bok w tym samym niebezpiecznym geście co zawsze.
Nie spodziewał się za to, że Shane nagle upuści przedmiot. Tylko jego doskonały refleks sprawił, że złapał fiolkę w powietrzu, zaraz uważnie ją oglądając. Zwrócił się w kierunku handlarza, unosząc ją nieco do góry.
Ile kosztuje?
Pytał wyłącznie z grzeczności. Kompletnie go to nie obchodziło. Zapłacił za przedmiot, nie zwracając większej uwagi na cenę, tuż przed tym, gdy wsunął go głęboko do kieszeni i skinął głową w podziękowaniu. Rozejrzał się wokół, węsząc chwilę w powietrzu, by odnaleźć trop Shane'a, nim ruszył w kierunku zaułka. Widząc jego stan, przyglądał mu się przez chwilę w milczeniu, wyraźnie analizując sytuację. Nie było w nim paniki czy czegokolwiek innego.
Kucnął przed nim, przesuwając palcami po jego twarzy, nim uniósł ją ku górze, zmuszając do nawiązania kontaktu wzrokowego. Fioletowe oko rozbłysło delikatnie, gdy przesuwał opuszkami po jego skórze w uspokajającym geście.
Wyszliśmy z restauracji, zdecydowanie za dużo zjadłeś. Już od jakiegoś czasu żołądek ci nieco ciążył, więc gdy oglądaliśmy miecz, zrobiło ci się niedobrze. Nie pamiętasz niczego, co wydarzyło się po trzymaniu go w dłoni, z wyjątkiem tego, że biegłeś do zaułka, by nie zwymiotować pomiędzy straganami. Teraz ci już lepiej, prawda? Nie wydarzyło się nic złego, musisz po prostu chwilę odpocząć — cały czas delikatnie go głaskał, przesuwając powoli dłoń na jego włosy. Cokolwiek trawiło go w środku, zdecydowanie nie był gotowy, by się z tym zmierzyć.  
Dobrze się już czujesz? — zapytał, odcinając przepływ mocy. Nadal kucał przed nim na ziemi, gotowy w każdej chwili podnieść go do góry.
Shane Kassir
Shane Kassir

Targowisko - Page 6 Empty Re: Targowisko

Pon Sty 16, 2023 2:37 am
- Hm... - pośrednio się znał na łowieniu, dlatego tez posłał mu bardziej zagadkowe spojrzenie. - Może być. Dzięki temu nie będziemy ograniczeni z wyborem mięsa oraz jego jakości - przystał na jego propozycję, chociaż myśl, że miałby zostać sam na ten czas, zakuła zbyt mocno. Niemalże w porównaniu z poczuciem winy związanym z wydawaniem pieniędzy przez niego. Nie chciał, by była to jednostronne działanie, nawet jeśli ze swojej strony nie mógł mu wiele zapewnić.
Widok jego pozy spowodował wywołanie w nim sporej dawki rozczulenia. Nie potrzebował widzieć jego normalnej formy - oczami wyobraźni mógł śmiało dojrzeć brakujących uszów i ogona. Uśmiechnął się łagodnie, kładąc swoją dłoń na jego głowie.
- Zdecydowanie - przystał na jego propozycję odnośnie miejsca na kolczyk. Sam też dotknął swojego ucha, zastanawiając się, jak to powinien rozwiązać u siebie.
Może mógłbym po prostu zapanować nad mocą? - pozwolił sobie na ironiczną myśl jeszcze.
Jednakże nie wszystko szło tak pięknie, jakby chciał. Wystarczyło jedno nieprzewidziane wydarzenie, jeden przedmiot, aby wywołać falę wspomnień, które do tej pory odrzucał od siebie. Mętlik w głowie, naznaczony strachem, został gwałtownie odcięty wraz z uruchomieniem się jego mocy. Nim jednak podjął się czegokolwiek więcej, pojawił się przy nim Jace, zmuszając go, by patrzyli sobie w oczy.
Wpadł w sidła jego spojrzenia. Zetknięcie ich spojrzeń wywołało u Kassira całkowite wyczyszczenie myśli, wpędzając go w stan zawieszenia, gdy Woloxowe słowa wypalały się całkowicie w jego umyśle. Wspomnienia prawdziwych zdarzeń zaszły gęstą mgłą, naznaczając prawdziwość wydarzeń zgodnie z wolą rudowłosego. Wywołane do tej pory emocje zniknęły bez śladu, tworząc nowe, bardziej adekwatne do obecnej sytuacji. Ciało wywoływało znane odczucia, z góry obecnie określone przez narzuconą wolę, poddając się zarazem przyjemnemu wrażeniu rozluźnienia oraz bezpieczeństwa, raz z postępującym głaskaniem.
- ... tak - odpowiedział mu, przechylając lekko głowę na bok. - Jest mi lepiej - wymamrotał, nachylając się w jego stronę. Uczucie nacisku na żołądek stawało się echem, powodując, że ramiona ciemnowłosego rozluźniły się bardziej. - Wybacz, że tak uciekłem. To działo się za szybko - na tyle szybko, że ciężko było zapamiętać cokolwiek. Nie spodziewał się, że osiągnie w podobny sposób swoje granice.
Może przypadkowo zjadłem parę kawałków mięsa należących do Jonathana też?
Momentalnie zaczynał podsuwać sobie możliwy bieg zdarzeń. Zjedzenie prawie surowego mięsa w większej ilości nie tylko mogło go przepchać, ale również wywołać reakcję wystarczająco niebezpieczną dla ciała, by obudzić efekt jego umiejętności. Mogło to wyjaśniać pojawienie się śladów owego stanu.
- Potrzebuję... odpoczynek - dodał jeszcze, przysuwając się na tyle blisko, by włożyć mu dłoń pod koszulę. - Chociaż w mojej głowie buzuje wiele chęci, a odpoczywanie jest ostatnią z nich - wyszeptał. - Najbardziej pomiędzy chęcią przespania się z tobą tutaj, a doprowadzenia do ruiny pobliskiej okolicy, byleby się poczuć jeszcze lepiej - bez zająknięcia wyznał swoje pragnienia, wyginając jednak usta w smętniejszym uśmiechu. - ... chociaż to granica dla mnie. Potrzebuję... serio odpocząć, chociaż nie chcę... - z tymi słowami przechylił się do przodu, opadając głową na jego ciało. Jego oddech stał się powolniejszy, a wraz w duecie z zamkniętymi oczami było jasne, że świadomość powędrowała gdzieś indziej.
W końcu odpoczynek również obejmował dezaktywację przebudzonej zdolności, która w swoim aspekcie kładła Kassirowi niezdrowe pragnienia do głowy. Nawet jeśli utrata przytomności była dość krótka, w tym niecodziennym przypadku.
Nie możesz odpowiadać w tematach