Won.

I tyle w temacie.

Shane Kassir
Shane Kassir

Targowisko - Page 4 Empty Re: Targowisko

Pon Maj 23, 2022 10:06 am
Łaskocze. Uczucie jego oddechu tuż przy uchu było miłe. Ciepły i łaskoczący podmuch przywoływał przyjemne odczucie, natchnione faktem, że jego chłopak był tuż przy nim. Tak samo jak i jego ręce go obejmujące, powodowały miłe odczucia, do których przyzwyczajał się w swoim tempie.
- Przejść się z tobą mogę - w końcu zostało mu jedynie zagłębianie się w relikty przeszłości, by szukać jakichkolwiek wskazówek dla siebie, które umożliwiłyby mu odniesienie sukcesu następnym razem. Z tego wszystkiego tylko było mu głupio ciągnąć ze sobą Jonathana, którego zainteresowanie tym faktem spadało poniżej zera.
- Przecież to ino przekąska - burknął, pocierając nos dwoma palcami po pstryknięciu. - Możemy zjeść coś w domu. I nie będę wiecznie jeść samego mięsa też - żachnął, opuszczając rękę i wzdychając cicho. - I nie mów tak. Skoro jesteśmy tu we dwójkę, wypadałoby dostosować nasze potrzeby do jednej całości - zauważył delikatnie. Nim jednak coś dopowiedział, doszło do zbliżenia ich ust. Przewróciło mu się w żołądku, gdy miękkie wargi napierały na niego w geście pocałunku, który też odwzajemnił bez większego zawahania. Poczuł jak na jego twarzy pojawił się rumieniec. Czuł się, jakby byli świeżo zakochanymi w sobie kochankami, którzy potrzebowali swojej bliskości niezależnie od otoczenia.
Nawet jeśli takie całowanie publiczne było delikatnie zawstydzające.
Prawdę mówiąc, Kassir nie zdawał sobie nadal sprawy z tego, jakie sygnały wysyłał innym Wolox i jaką aurę tworzył swoją postawą. Kwestia nieszczęśliwych wypadków jednak przez pewien czas - o dziwo - dotknęła bardziej Shane'a. Świadomość bycia unikanym z powodu dziwnych plotek generowała jedynie nakład smutku, a brak kontaktów z innymi osobami nie pomagał w poprawie nastroju.
Tamten czas już jednak minął. Miał Jace'a ze sobą, a same opowieści o jakimkolwiek przekleństwie traktował niczym bajki, nie bardziej odrzeczywistnione, co historie o świecie z przed czasów Apokalipsy.
- Hola. Ja tutaj służę tylko jako wsparcie - odparł na jego słowa, jednak obierając odpowiedni kierunek. Przewrócił oczami, po czym bez chwili wahania zabrał jego dłoń ze swoich pośladów i złączył ją ze swoją. - Więc będę uczyć się od najlepszego łowcy - mijali poszczególne stragany, prezentujące sobą różne towary. Od jedzenia, po biżuterię i piękny materiał, aż po różnego rodzaju usługi czy znaleziska. Nie raz i nie dwa dało się znaleźć coś nawet dla najbardziej wybrednych klientów.
- Huh... - zwolnił nieco tempo, by finalnie przystanąć, zawieszając wzrok na jednym ze stanowisk. Jego uwagę jednak nie nastoletnia sprzedawczyni, co brązowo-złoty materiał, który widniał na jednym z haków.
Po czasie "kary" - gdzie zasadniczo sam bardziej dostał za to, ale to drobniejszy szczegół - uruchomiły się w nim dość niespodziewane chęci. Jednym z nich było zaczęcie noszenia luźniejszych ubrań, bardziej przypominających szaty niż przylegające do ciała stroje, które stosował podczas wędrówek. Chociaż faza bezmyślnego wychodzenia w taki sposób już prawie mu minęła.
Prawie.
- Ah, wybacz. Idziemy. Sero - otrząsnął się z pierwszego wrażenia, odwracając głowę w kierunku kolorowookiego, uśmiechając się do niego lekko. - Mam nadzieję, że nie będzie przedłużać niepotrzebnie.
Jonathan Everett
Jonathan Everett

Targowisko - Page 4 Empty Re: Targowisko

Wto Maj 24, 2022 3:39 am
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q
No właśnie. Do jednej całości, więc przestań dostosowywać się pode mnie — pokręcił głową, tuż po odsunięciu się od niego po pocałunku, zaraz przesuwając lekko językiem po dolnych zębach. Rumieniec jego policzkach był dokładnie tym, co chciał teraz ujrzeć. Nawet jeśli rozbudzał w nim coś, czemu zdecydowanie nie mógł się teraz poddać.
Już teraz widział jednak, że nie uda mu się umknąć z jego rąk, gdy tylko przekroczą próg swojego domu. A to było kolejnym argumentem za tym, by zjeść na mieście. Przysunął się do niego ponownie, ocierając o niego policzkiem, nim przygryzł lekko jego ucho.
W domu wolę zjeść coś innego, Shane — jego ton był tak dobitnie sugestywny, że ciężko byłoby uznać jego propozycję za cokolwiek innego. Zwłaszcza w połączeniu z tym, gdzie wędrowała jego dłoń. Może jednak powinien darować sobie wstrzemięźliwość i zaciągnąć go na jeden ze straganów, by dodatkowo pokazać wszystkim, do kogo należał?
Znienawidzi cię.
Czy byłby w stanie w ogóle sprawić, że poddałby się jego woli? Słowami zapewne nie. Inne opcje natomiast, mogły solidnie naruszyć ich relację. Mógł oczywiście wykorzystać własną moc i odpowiednio wymazać ją z jego umysłu wraz ze świadomością cudzej obecności podczas samego wydarzenia. W takim wypadku Shane pozostałby spokojny, a on na dobre pozbyłby się wszelkiej konkurencji. Wiedział jednak, że nie będzie w stanie utrzymać swojego ogona i uszu pod kontrolą, a to wywołałoby kolejne kłopoty.
Inni zobaczą go w sytuacji, którą mogą sobie jedynie wyobrażać. Nasycisz ich umysły.
... a wtedy musiałby zabić ich wszystkich. Nie, zdecydowanie nie było to dobrą opcją. Wymruczał coś niewyraźnie pod nosem, wracając do niego uwagą. Rzucił mu wyraźnie zawiedzione spojrzenie, widząc, jak jego ręka ląduje w innym miejscu, niż by sobie tego życzył.
Niech ci będzie — poddał się w końcu z westchnięciem, choć ciężko było stwierdzić, co dokładnie miał na myśli i do której czynności czy też wypowiedzi się odnosił. Nie spodziewał się jednak, że Shane zatrzyma się nagle w miejscu. Podążył za nim wzrokiem, zatrzymując wzrok na tym samym co on. Przekrzywił nieco głowę w bok, zaraz skupiając na nowo uwagę na Shanie.
Mam ci to kupić? — zapytał, mierząc go wzrokiem od góry do dołu – Na wyprawy się nie nadaje, ale możesz to nosić po mieście. Chociaż wtedy nie będę mógł patrzeć na twój tyłek. Ale skoro ja nie będę go widział to inni też nie, więc to nie taka zła opcja. No i wygląda na coś, co łatwo się zdejmuje, więc oszczędzę czas na rozbieraniu cię.
Poważna mina towarzysząca jego rozmyślaniom, które wypowiadał rzecz jasna na głos, sprawiła, że sprzedawczyni zarumieniła się solidnie, odwracając szybko wzrok. Chyba nie do końca było to coś, co spodziewała się usłyszeć przy swoim stanowisku.
Shane Kassir
Shane Kassir

Targowisko - Page 4 Empty Re: Targowisko

Wto Maj 24, 2022 2:07 pm
- Cicho - uciszył go, dopiero co pozbywając się nadmiaru emocji, jaki spowodował pocałunek w publicznym miejscu. - Ja mogę zjeść więcej, ty niekoniecznie. Więc daj mi się trochę zatroszczyć o twoje potrzeby - mógł przetrwać bez jedzenia, więc pożywienie się na mieście nie traktował jako duży priorytet. Wiedział jednak, że powinien to zrobić dla samego uspokojenia sumienia swojego i złagodzenia trosk Jonathana o niego samego.
Drgnął, słysząc jego kolejne słowa tuż przy uchu.
- Oh - czyli chciał nadal go zjeść, w miejscu, gdzie ludzkie oczy nie miały możliwości wstępu. Tego tonu głosu nie dawało się pomylić z niczym innym. Zarazem też poczuł lekkie dreszcze na plecach. Taki tok wydarzeń wzbudzał swojego rodzaju emocje. - Czy ja jestem twoim ulubionym przysmakiem? - zachichotał cicho, próbując zapanować nad odruchowymi reakcjami, jakie wyzwalały się z jego ciała. Wiedział, że takie sugestie były ryzykowne, ale niewiele mógł poradzić na własną chęć bycia blisko z Woloxem.
To nie czas i miejsce na to.
- Grzeczny chłopiec - skomplementował go, przyciągając go bliżej siebie, by mogli stykać się ramionami. - Spokojnie, nie ucieknę ci, Jace - widok jego zawiedzionego spojrzenia wywołał w nim chichot. - Masz urocze reakcje.
Zdecydowanie tak. Nie umiał tego przypisać do czegoś innego obecnie, chociaż na jego twarzy rozkwitł bardzo delikatny uśmiech. Nie chciał, by Jonathan długo zastanawiał się nad tym, co się z nim dzieje. Wiele na swój stan nie mógł obecnie poradzić, ale nie chciał, by i on się o niego zamartwiał cały czas.
- Ej - pacnął go wolną ręką w ramię, by zaraz potem zasłonić swoje usta, odwracając wzrok. - Nie zawstydzaj mnie. Głupek - nie był zły, ale nie dało się nie zauważyć jego zaczerwienionych uszów. Nieposkromiony umysł podsuwał mu pewne wizje, które pozbył się potrząśnięciem głowy. - Nie musisz, przecież mam swoje pieniądze - piękno materiału było zbyt duże, by od razu odmówił zakupu. Sprawiało wrażenie miękkie i wygodne. - I muszę najwyraźniej zająć twój wzrok czymś innym, byś nie skupiał się tylko na moim tyłku.
- W-więc... p-podać wam to? - wykrztusiła nieśmiało sprzedawczyni, pozwalając sobie na nieśmiałe zerkanie na dwójkę mężczyzn. - N-na pewno s-spodoba się wam - wcześniejsze słowa wybiły ją bardziej z rytmu niż można było się spodziewać.
- Prosiłbym - Sero jeszcze poczeka kilka minut. Trochę obawiał się, że za bardzo przesadzał obecnie, dlatego też Jace dostał niepewne spojrzenie wymieszane z cichym przeproszeniem.
Jonathan Everett
Jonathan Everett

Targowisko - Page 4 Empty Re: Targowisko

Sro Maj 25, 2022 9:18 pm
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q
Czemu ja niekoniecznie? Przecież mnie to nie truje, po prostu większość mi nie smakuje. To ty po surowym mięsie masz większe szanse na umieranie z bólem brzucha, ja co najwyżej wytknę język i będę pił hektolitry wody — westchnął, wyraźnie nie zamierzając odpuszczać. Nie podobało mu się, że i na pustyni dieta Shane'a pozostawała dość uboga. Rozumiał rzecz jasna, że nie do końca mogli sobie pozwolić na rarytasy, biorąc pod uwagę temperatury. Ale tak jak dieta wysokobiałkowa służyła Jace'owi w pełni, tak Kassirowi nieszczególnie. Może powinni się zaopatrzyć w jakieś magiczne torby na przechowywanie jedzenia?
Myślałem że to oczywiste — ugryzł go w bok szyi, nie posuwając się jednak dalej. Kontakt fizyczny, jaki zaoferował mu Kassir kompletnie mu nie wystarczał, musiał być jednak cierpliwy. Spojrzał na niego i przewrócił oczami na komentarz o uroczych reakcjach, kręcąc na boki głową.
"Nie zawstydzaj mnie."
Przekrzywił nieco głowę w bok z wyraźnym niezrozumieniem.
Czym? — przecież nie powiedział nic złego. Więc czemu się czerwienił. Odgarnął lekko jego włosy, czując narastającą ciekawość.
Ale ja mam więcej — stwierdził wyraźnie zadowolony z siebie, prostując się i opierając ręce na biodrach. W dodatku zaraz miał zarobić jeszcze więcej, sprzedając części pereny. Dlaczego miałby więc odmawiać swojemu partnerowi ubrań.
Dlaczego? Lubię twój tyłek — podkreślił swoje słowa, klepiąc go ręką z wyraźnym uznaniem na twarzy. Zaraz zwrócił się w stronę sprzedawczyni, choć w jego oczach nie odbiło się jakieś szczególne zainteresowanie. Widząc spojrzenie Kassira podniósł dłonie i położył je na jego głowie. Tylko po to, by zaraz zacząć czochrać mu włosy, robiąc na nich istny burdel. No, może odrobinę mniejszy od tego, który planował względem niego dzisiejszej nocy.
Nigdzie mi się nie spieszy, przestań się zamartwiać. Zakładaj — pstryknął palcami, widząc, jak dziewczyna wyciąga szatę w kierunku ciemnowłosego. Przecież nie będzie jej brał w ciemno.


Ostatnio zmieniony przez Jonathan Everett dnia Nie Maj 29, 2022 9:49 pm, w całości zmieniany 2 razy
Shane Kassir
Shane Kassir

Targowisko - Page 4 Empty Re: Targowisko

Sro Maj 25, 2022 9:52 pm
- Masz rację, ale po prostu... Nie chcę, byś sam sobie odmawiał smacznego dla ciebie jedzenia - westchnął w odpowiedzi, wyznając to, co mu chodziło po głowie. - Jedzenia to też forma zadowolenia siebie, więc czuję się głupio, zabierając ci to. Nawet jeśli sam się upierasz - faktem było, że surowe mięso nie było dobre w ogóle dla ludzi. Mimo to, w ramach gwałtownego wypadku, zdarzało mu się je jeść, by potem jego moc regeneracji powracała go z próby śmierci.
Nawet jeśli podejmowany kontakt fizyczny obecnie był jedynie wierzchołkiem góry lodowej dla Woloxa, Shane odbierał to całkiem inaczej. Ugryzienie w bok szyi było dla niego dość intymne, jak i podejmowane inne działania na jego ciele, powodując, że rumieniec nie zszedł do całkowitego końca.
Miejsca publiczne nie działały za dobrze na niego przy takich rzeczach.
- Um. Po prostu... Cały czas się czerwienię przez ciebie - burknął w odpowiedzi, czując się niczym niewinna dziewica, która nigdy nie widziała na oczy nagiego mężczyzny. Ich rozumowanie było na całkowicie odmiennym poziomie względem siebie, a Kassir nie potrafił mu tego przetłumaczyć tak, by zrozumiał całkowicie ten tok myślenia.
- Muszę ci przyznać rację, ale nie mogę pozwolić ci na płacenie za każdą swoją zachciankę. I tak mi wiele rzeczy kupujesz - ile biżuterii czy innych pięknych wyrobów otrzymał od niego? Ciężko zliczyć.
I czemu on ciągle mówił o jego tyłku?!
- Bo mam więcej do zaoferowania niż tylko to - położył dłoń na jego klatce piersiowej, uśmiechając się przy tym nieznacznie. - Moje ciało nie składa się jedynie z mojego tyłka - zaśmiał się zaraz potem. Uspokój się. Musiał się uspokoić nim jego chęci z pustyni uruchomią się w takim momencie. Mieli do załatwienia interesy i tak naprawdę przerwa tutaj była nieodpowiednia w takim momencie.
Wydał z siebie głośne westchnienie wymieszane z jękiem protestu, gdy zrobił mu dosłownie chaos na głowie. Popatrzył na niego z nachmurzeniem, próbując dłońmi jakoś ugłaskać rozczochrane włosy.
- A ja się o ciebie jeszcze martwię - burknął, biorąc jednak szatę, by zaraz potem założyć ją na siebie, na obecne ubrania. Wydawała mu się być ciut duża na niego, o jakieś 2 centymetry, ale musiał przyznać, że podobała mu się niedoskonałość.
- Jest świetna - skomentował z zadowoleniem. - Wezmę ją. Ile? - kobieta wymamrotała cenę, nie patrząc na nich. Zamrugał oczami, słysząc cenę.
Sporo.
Z czego musiał być materiał, że aż tyle chciano za niego? Wydanie tylu pieniędzy wiązało się z tym, że mógł na razie zapomnieć o uzupełnieniu ekwipunku na kolejne wyprawy, dopóki nie zarobiłby na nowo. Już dawno nie sprzedawałem swojej mocy.
Jonathan Everett
Jonathan Everett

Targowisko - Page 4 Empty Re: Targowisko

Nie Maj 29, 2022 5:43 pm
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q
Westchnął jedynie w odpowiedzi, nie kontynuując już tematu. Mogli się tak przepychać w nieskończoność, twierdząc, że dobro drugiego jest ważniejsze i bardziej słuszne. Im dłużej to jednak trwało, tym bardziej działało mu na nerwy. Nie zaproponował tego po to, by teraz słuchać wiecznych odmów i wymówek, które miały mieć rzekomo na uwadze jego dobro. Skoro tak bardzo nie chciał jeść na mieście to nie będą jeść na mieście.
Jak sobie chcesz — uciął w końcu, utrzymując swój głos pod kontrolą, nawet jeśli jego oczy dość wyraźnie zdradzały irytację. Nie żeby miała się jakoś szczególnie długo utrzymywać. Jakby nie patrzeć, koniec końców nie interesowało go to na tyle, by zadręczać się tym przez dłuższy czas.
"Um. Po prostu... cały czas się czerwienię przez ciebie."
I dobrze — stwierdził, nawet nie próbując ukrywać swojego zadowolenia. Jakby nie patrzeć podobna reakcja była dokładnie tym, czego oczekiwał, gdy wykonywał w jego stronę podobne ruchy.
Zmierzył go wzrokiem, chyba nie do końca rozumiejąc, co było złego w tym, że kupował mu różne rzeczy? Przecież właśnie po to w ogóle polował i zarabiał. Co mu miało dać trzymanie wszystkiego przy sobie?
Nikt ci nie broni kupować czegoś dla mnie — odpowiedział, podpierając biodra dłońmi. W końcu nigdy mu tego nie zabronił. Ale też nie nakazywał. Nie czuł potrzeby brania od niego czegokolwiek, zwłaszcza że Shane i tak uznawał go za pięknego w takiej formie jak teraz. No, pomijając fakt, że zdecydowanie lepiej prezentował się z uszami i ogonem, które wiecznie musiał ukrywać przed mieszkańcami Lynne.
Oczywiście, że nie. Twarz też masz ładną — złośliwy uśmiech, który mu posłał, tylko potwierdzał, że droczenie się było jedną z jego ulubionych zabaw w podobnych sytuacjach.
Tak, tak. Ja o ciebie też. A teraz się ubieraj — poczekał cierpliwie, przyglądając mu się uważnie, nim przeniósł wzrok na sprzedawczynię. Nawet nie mrugnął, gdy podała swoją cenę, ale to nie znaczyło, że zamierzał ot tak zapłacić.
Ma jakieś dodatkowe właściwości czy liczycie sobie za rzadkość materiału? Jest utkana z pomocą magii, by jakkolwiek chroniła przed wysokimi, bądź niskimi temperaturami? Neutralizuje wyprowadzone ataki magiczne bądź zmniejsza obrażenia przy bezpośrednich atakach fizycznych? Jeśli tak, z pewnością możemy liczyć na jakąś demonstrację — zadawał konkretne, ale bez wątpienia proste pytania, nawet na chwilę nie odrywając od niej wzroku. Szata była ładna, ale jeśli była po prostu zwykłym ubiorem, zdecydowanie nie zasługiwała na podobną kwotę. Równie dobrze mógł zlecić uszycie podobnej jednemu z zaklinaczy w mieście za jedną czwartą tej ceny.
Choć bez wątpienia poprawienie humoru Shane'a było w tym momencie warte każdej kwoty. Związki bywały czasem strasznie upierdliwe i skomplikowane.
Shane Kassir
Shane Kassir

Targowisko - Page 4 Empty Re: Targowisko

Nie Maj 29, 2022 7:03 pm
Mimo widocznej irytacji Jonathana, Shane cieszył się, że postawił na swoim. Jednakże nie wypowiedział tego na głos, za to kładąc dłoń na jego policzku, przysuwając się zarazem do jego ucha.
- Patrz w ten sposób, ociężałość nie pomoże we wspólnym spędzeniu czasu, gdy zostaniemy już sami - dodał jeszcze szeptem, zaraz potem nieznacznie odsuwając się, nie uciekając jednak z zasięgu jego rąk. - W dodatku założę się, że żadne jedzenie z miasta nie przebije twoich umiejętności - spożywanie potraw od Jace'a stanowiło dla niego przyjemność innego stopnia niż ta, która następowała, gdy dotykał go oraz całował.
Dlatego też posłał mu lekko zmieszane, a lekko zirytowane spojrzenie, by zaraz potem oprzeć się lekko o jego ramię. Nie widział sensu komentowania tego, wiedząc, że to i tak nic nie zmieniłoby w stosunku tego, jak odnosił się do niego.
- Fakt... Powinienem to nadrobić - wyszeptał względem kupowania czegokolwiek. - Chociaż boję się, że cokolwiek bym nie wybrał, jedynie bym namieszał. Kocham twoje naturalne piękno i cieszę się, że mogę je codziennie podziwiać.
Tylko, że zarazem był tak samo piękny, jak i złośliwy.
- Ugh. Złośliwa, ruda istota - wymamrotał jeszcze pod nosem, wyraźnie niezadowolony przez fakt, że dał się złapać w taki sposób. Nie był to pierwszy, ale i nie ostatni raz, gdy ich słowne potyczki kończyły się naburmuszeniem Kassira.
- I jak, pasuje mi? - spytał się, gdy już miał na sobie ów strój. Tymczasem też zaczęła się część interesów.
- Magia wymieszana z rzadkim materiałem, dla wzmocnienia jego wytrzymałości - odpowiedziała kobieta, prostując się wyraźnie. Zaczerwienienie zeszło z jej twarzy, wzrok zrobił się poważniejszy, gdy rozwinął się temat interesów.- Jest dostosowana do znoszenia wysokich temperatur, by nie krępować przy tym noszącego, pozwalając zachować wewnątrz temperaturę znośną dla ciała, mimo zewnętrznych nieodpowiednich warunków. Nie chroni przed atakami, cenę podbijają złote zdobienia oraz wybrany wzór przez twórcę tego dzieła. Proszę spojrzeć, w jaki sposób układa się w finezyjny obraz - wskazała ręką na Kassira.
Ciemnowłosy nieznacznie obrócił się wokół własnej osi. Musiał przyznać, że materiał był na tyle miękki, że noszenie go bez dodatkowych ubrań nie stanowiłoby najmniejszego problemu. Jednakże cena była spora. Właściwości dodatkowe tak naprawdę mało kiedy go interesowały, wiedząc, że z takim strojem nie miał co pokazywać się na niebezpiecznych terenach. Dlatego też ostrożnie zsunął z ramion strój, starając się go nie uszkodzić.
- Do tego stroju w samej cenie jest również ta spinka do włosów - wzięła do rąk jedno z dzieł, pasującą kolorystycznie spinkę, która bardziej przypominała mu wyglądem sporą szpilę. Wygrawerowany w niej smok przypominał mu rasę, z której pochodził Morax, tylko, że w wersji dorosłej. - Nie ma specjalnych właściwości, ale naniesiono na nią magię, która zapobiega zniszczeniu materiału w przypadku upadku.
Jonathan Everett
Jonathan Everett

Targowisko - Page 4 Empty Re: Targowisko

Nie Maj 29, 2022 7:44 pm
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q
Złapał jego nadgarstek i odsunął od siebie jego dłoń, zwracając się w jego stronę.
Nie, Shane. Chciałeś jeść w domu, więc będziesz jeść w domu. Gratulacje, znowu sprawiłeś, że robię to co chcesz. Więc więcej na mnie dziś nie licz. Nie będę za każdym razem robił tylko tego co chcesz, a ostatnio uwielbiasz wymuszać na mnie absolutnie wszystko. Myślisz, że to w porządku, bo będziesz mi za każdym razem wciskał, że to ze względu na mnie, bo jestem ważniejszy niż ty, gdzie w rzeczywistości wiecznie robimy to co tobie się podoba? Zastanów się nad tym jak mnie ostatnio traktujesz — odpowiedział beznamiętnie, nie dając się omamić jego uroczym słowom. Zdążył się już przyzwyczaić do wiecznych manipulacji Shane'a, co nie znaczyło, że zawsze zamierzał im się poddawać. Zwłaszcza że zaczynał je wprowadzać absolutnie na każdej płaszczyźnie, najwyraźniej zbyt mocno przyzwyczajając się do tego, że Jace łaził za nim jak pies. Tyle że Jace nie był psem. O czym jego partner najwidoczniej regularnie zapominał.
Nawet jeśli nie odsuwał go od siebie, nie odwzajemniał w jakikolwiek sposób jego ruchów, rozglądając się jedynie po targowisku.
W tym ci nie pomogę. Jeśli nie chcesz mi niczego kupować, to nie kupuj, nie potrzebuję prezentów — poklepał go krótko po głowie z nieznacznym uśmiechem, zaraz zwracając się w stronę dziewczyny. Obserwował ją przez chwilę bez słowa, ciężko było więc wywnioskować, o co mu tak właściwie chodziło.
"I jak, pasuje mi?"
Pasuje. Wyglądasz jak kapłan — powiedział, wracając do niego wzrokiem, przesuwając nim powoli od góry do dołu — chociaż nadal wolę twoje zwykłe ubrania, ale skoro tobie się podoba.
W końcu to jemu jego ubrania miały sprawiać przyjemność, nie Jace'owi. Osobiście nie widział większego sensu w podobnej szacie. Była ładna, ale kompletnie niefunkcjonalna. Kompletnie nie nadawała się do polowań, ani potencjalnej walki na pustyni co najwyżej do chodzenia po mieście. No, chyba że Shane zamierzał się rozbierać za każdym razem, gdy zbliżała się do nich jakaś perena. Właściwie mogło to być dosyć zabawne.
Wysłuchał opisu sprzedawczyni, nijak jej nie przerywając. Wyciągnął bez słowa swoją sakiewkę. Odliczył konkretną kwotę i położył przed dziewczyną.
Reszty nie trzeba. Idziemy? — zapytał, zwracając się w stronę Sero, od razu idąc w kierunku jego stoiska. Wątpił, by udało mu się odrobić dziś pełną kwotę, skoro udało mu się upolować tylko jedną perenę, ale nadal miał przy sobie na tyle dużo, by nieszczególnie się tym przejmował.
Sponsored content

Targowisko - Page 4 Empty Re: Targowisko

Nie możesz odpowiadać w tematach