Won.

I tyle w temacie.

Shane Kassir
Shane Kassir

Mieszkanie Shane'a i Jace'a - Page 7 Empty Re: Mieszkanie Shane'a i Jace'a

Pią Lut 18, 2022 11:34 pm
Jonathan Everett
Jonathan Everett

Mieszkanie Shane'a i Jace'a - Page 7 Empty Re: Mieszkanie Shane'a i Jace'a

Sob Lut 19, 2022 1:01 am
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q


Ogon przeciął powietrze z charakterystycznym świstem, gdy cały czas wpatrywał się w niego, nie odrywając wzroku choćby na chwilę. Nawet wtedy gdy przechodził przez drzwi. Spojrzał na wyściubiony spod łóżka nos i zamknął przejście do kuchni nogą z cichym odchrząknięciem.
Lepiej tam na razie nie wchodź, dzieciaku — rzucił do Moraxa, przewracając oczami na ciche fuknięcie. Zaniósł Shane'a do łazienki i usadził na brzegu wanny, wlewając do niej ciepłą wodę. Sam umył ręce i wypłukał usta, przeglądając się kilka razy w lustrze, nim podszedł do ciemnowłosego, układając dłonie na jego policzku.
Pomóc ci się umyć? — zapytał, głaszcząc jego twarz kciukiem, cały czas poruszając lekko ogonem. I tak i tak nie zamierzał zostawiać go teraz samego. Może i nie ładował mu się teraz do kąpieli, gdy wsadzał go ostrożnie do wody, ale wychodzić też nie zamierzał. Ubrał się więc jedynie tymczasowo w jakieś leżące na koszu spodnie i usiadł obok wanny. Oparł obie ręce na brzegu, zaraz podpierając głowę na przedramionach. Wpatrywał się w niego ciężkim do odgadnięcia wzrokiem, choć zdecydowanie nie wyglądał na niezadowolonego. Trochę jakby go... analizował? Bynajmniej nie pod względem stanu fizycznego.
Ogon obijał się raz po raz o ziemię w stałym rytmie, zdradzając jego zainteresowanie.
Jesteś najpiękniejszą osobą jaką znam, Shane — powiedział nagle z przesadną szczerością, poruszając kilkakrotnie uszami na głowie. Jego wzrok znowu zdawał się być przepełniony całą masą uczuć, przemieszanych z satysfakcją i pełnym oddaniem.
Shane należał do niego. A on należał do Shane'a.
Podkreślił to dziś więcej niż raz. Nic dziwnego, że był taki zadowolony. Wsunął powoli dłoń do wody, by ująć jego palce i przysunąć je do twarzy, całując delikatnie ich wierzch.
Ale muszę przyznać, nie spodziewałem się, że masz aż tak cudowny głos — uniesione ku górze kąciki ust, idealnie zgrywały się z prowokacją i bezczelnością wypisaną w jego oczach. Może i efekt działania eliksiru całkowicie zakończył się w przypadku Kassira, ale preponderancja Jace'a nigdzie się jeszcze nie wybierała.
Shane Kassir
Shane Kassir

Mieszkanie Shane'a i Jace'a - Page 7 Empty Re: Mieszkanie Shane'a i Jace'a

Sob Lut 19, 2022 1:34 am
Samodzielne poruszanie się sprawiało zbyt duży ból, by mógł jakkolwiek zechcieć zaprotestować przeciwko byciu noszonym. Chociaż nieznacznie odwrócił wzrok, kładąc dłoń na brzuchu. Nie był on mokry, jak jego uda, ale we wnętrzu kotłowało się nadal coś, co powinno zostać wyczyszczone. Chociaż i tak krzywił się z bólu, gdy ułożenie pozycji jego ciała było o milimetr złe.
Tak też znaleźli się w łazience. Śledził go wzrokiem, nieznacznie obniżając wzrok, gdy zaczął myć usta.
- Nie - burknął w odpowiedzi, odwracając wzrok. - Dam sobie radę - tym bardziej, że już wiedział, do czego był zdolny swoją dłonią i palcami. Nie potrzebował ewentualnej powtórki, nawet gdy nieznacznie jego nogi poruszały się, odczuwając dyskomfort z powodu braku czegoś. Przynajmniej nie protestował, gdy włożył go do wanny, co skomentował cichym westchnieniem. Ciepła woda częściowo przynosiła ulgę, o ile nie musiał zbytnio się ruszać obecnie. Posłał mu ostrożne spojrzenie, czując na sobie jego wzrok. Nie mógł odgadnąć, co mu chodziło po głowie.
- Ha?! - nagły komplement zaskoczył go na tyle, by na jego twarzy pojawił się delikatny rumieniec, a w oczach pojawiły się iskierki. Ciepło pojawiło się w klatce piersiowej...
... po czym zniknęło zaraz potem, gdy zobaczył jego bezczelny uśmiech.
- Zamknij się - rzucił, czując, że jego uszy zaczerwieniły się. Uniósł rękę i chlapnął go wodą z wanny, odczuwając wzrost irytacji na widok jego zadowolenia z tego faktu. - Nie spodziewałbym się, że skorzyst-, nie wróć. Na pewno byś to zrobił - potrząsnął głową, zanurzając się powoli w samej wannie. - Nie myślałeś, że mogłem się otruć i potrzebowałem twojej pomocy? - wygarnął mu, chociaż w jego słowach nie bylo słychać zbytnio emocji. Ciężko było jakkolwiek reagować ze złością, chociaż sprawiał wrażenie w pewnych momentach na poirytowanego.
Ciężko powiedzieć, czy zachowaniem Jonathana, swoje własne, czy tym, do czego doprowadził zwykły przypadek.
- Idź posprzątać kuchnię - rzucił. - CAŁĄ - trzeba było pozbyć się śladów ich wspólnego spędzenia ostatnich chwil. - Mówię na poważnie. Chcę się wymoczyć i umyć sam - narzucenie własnej woli w takim momencie było zbyt trudne, gdy prezentował sobą dość nikły stan, nie będąc zdolnym do samodzielnego funkcjonowania. Pomijając ból, czuł nadal się co najmniej niepewnie. - I muszę przemyśleć, co mam zrobić z faktem, co właśnie miało miejsce - może te słowa brzmiałyby okrutniej, gdyby nie to, że nie krył naburmuszenia, niczym dziecko, które nie otrzymało obiecanego cukierka.
Przynajmniej już wiedział, że przy Jonathanie nie było miejsca na wyrzuty sumienia.
Jonathan Everett
Jonathan Everett

Mieszkanie Shane'a i Jace'a - Page 7 Empty Re: Mieszkanie Shane'a i Jace'a

Sob Lut 19, 2022 2:25 am
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q
Mimo że starał się iść ostrożnie, jego krok z obciążeniem nie był tak lekki jak wtedy, gdy poruszał się sam. Nic dziwnego, jakby nie patrzeć nawet jeśli dysponował dużą siłą, użycie jej w podobny sposób musiało się wiązać z pewnymi niedogodnościami. Zwłaszcza że niósł teraz nie torbę, a dorosłego mężczyznę.
"Nie. Dam sobie radę."
Był pewien, że przebywanie z Shanem nigdy mu się nie znudzi. Fakt, że po całym zajściu wypowiadał się w podobny sposób, bawił go na tyle, by przez chwilę walczył ze sobą. Utrzymanie w miarę neutralnej mimiki nie było teraz proste. Obniżył mimowolnie wzrok, zatrzymując go na jego nogach, nim wrócił spojrzeniem do twarzy.
Czujność. Rumieniec. Zawstydzenie i irytacja. Obserwował wszystkie jego reakcje, nie próbując nawet zatrzymać lecącej w jego kierunku wody, mimo że przecież mógł to zrobić pojedynczym mrugnięciem. Roześmiał się cicho, machając na boki głową, by pozbyć się wilgoci z futra, przecierając twarz wierzchem dłoni.
Przecież ci pomogłem. Więcej niż raz — zamachał ogonem, wyciągając luźno rękę nad wannę, by poruszyć palcem, tworząc lekkie wiry pomiędzy nogami Shane'a rozbijające się łagodnie o jego uda, zarówno od wewnętrznej jak i zewnętrznej strony — twój organizm działa dużo lepiej niż jakikolwiek medyk w tym mieście. Poza tym nie ma opcji, żebym pozwolił komuś innemu zobaczyć cię w podobnym stanie.
Przeniósł wzrok spomiędzy jego nóg na jego twarz, uśmiechając się leniwie w jego stronę. Próżno było doszukiwać się u niego jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Był zdecydowanie zbyt mocno zadowolony z rozwoju całej sytuacji.
Nic dziwnego, że Shane reagował w podobny sposób, skoro pierwszy raz miał okazję zobaczyć jedną ze stron Jace'a, które do tej pory skrzętnie ukrywał.
Jeśli zapomniałeś już w jaki sposób ci pomogłem, mogę ci przypomnieć — przesunął powoli językiem po swojej wardze, zaczepiając nim lekko o górną, nim zniknął zastąpiony kolejnym uśmiechem wypełnionym prowokacją.
"Idź posprzątać kuchnię."
Aww. Na pewno? Mogę sprawić, że będzie ciekawiej — cały czas się uśmiechał, poruszając wodą w tym samym rytmie, nawet jeśli nie przekraczał niepisanej granicy. Zakończył przepływ swojej magii i zaśmiał się cicho, podnosząc do góry.
W takim razie kiedy indziej — nim Shane zdążył w ogóle zareagować, schylił się i złapał go dłońmi za twarz, całując krótko, zaraz przesuwając językiem po jego ustach. Dwa skoki w tył wystarczyły, by znalazł się pod drzwiami, ciesząc do niego jak dzieciak, któremu właśnie upiekło się rozwalenie ulubionego wazonu jego rodziców. Zdecydowanie zbyt dobrze odnalazł się w całej tej sytuacji. Zwłaszcza że doskonale znał teraz słabe punkty Shane'a i nie miał najmniejszych skrupułów, by ich użyć.
Swoją drogą, wcześniej mówiłem poważnie. Pamiętaj o tym, kiedy będziesz o mnie myślał — podniósł dłoń do twarzy, przesuwając powoli językiem po swoim palcu wskazującym, nim zniknął za drzwiami, nie dodając już nic więcej. W końcu nie kłamał. Naprawdę uważał Shane'a za najpiękniejszego ze wszystkich znanych mu ludzi. I nie-ludzi również. Gdyby mógł, chciałby słuchać jego głosu przy swoim uchu każdego wieczora.
Machnął energicznie ogonem i przeszedł do kuchni, nucąc cicho pod nosem. Plus był taki, że sprzątanie w przypadku Jace'a zajmowało kilka sekund. Zebrał wpierw ich ubrania i złożył je schludnie, odkładając na krzesło, nim odkręcił kran, obracając kilka razy dłońmi. Woda zatańczyła wokół niego, odświeżając całą trawę, nim skończyła w zlewie. Jedynie stół przetarł osobiście, zaraz patrząc na pokrojonego częściowo adarożca. Shane i tak miał się przez jakiś czas kąpać. Dokończył jego wcześniejsze dzieło i przerzucił mięso do garnka, zalewając je wodą i wrzucając do środka kilka ziół mających podbić jego smak. Dodał jeszcze odrobinę soli, warzyw i przykrył pokrywką, zostawiając na lekkim ogniu. Otworzył drzwi, z wyraźnym zamiarem wypuszczenia Moraxa, gdy zauważył, że smok nawet nie ruszył się spod łóżka.
Nie chcesz wyjść?
Głośne fuknięcie skutecznie sprawiło, że uniósł brwi ku górze, siadając przed nim na ziemi.
Co ty obraziłeś się? — smok fuknął po raz kolejny i obrócił się ogonem, wchodząc głębiej pod łóżko.
No weź, Morax. Moooraaax. Nie obrażaj się. No chodź. 빨리 여기와. 화내지 마 — powtórzył to samo w swoim rodzimym języku, widząc, jak bestia powoli obraca się do niego, początkowo mierząc go jeszcze urażonym spojrzeniem, nim w końcu drepcze w jego stronę, wchodząc mu na ręce. Zaśmiał się cicho i przytulił go do siebie, głaszcząc po grzbiecie.
Grzeczny chłopiec.
Zabawne, wypowiadał ten zwrot drugi raz tego samego dnia, w jak innej jednak sytuacji.
Podniósł się do góry i zapukał kulturalnie do drzwi łazienki, zaraz mniej kulturalnie wparowując do środka z Moraxem na rękach, nawet nie czekając na pozwolenie.
Chcesz jeszcze posiedzieć czy pomóc ci wyjść? — zapytał, przenosząc nieco wyżej wiercącego się w jego rękach smoka, który wyraźnie nie mógł się zdecydować czy chce u niego zostać, czy iść do Shane'a. Ostatecznie wysunął jęzor i musnął nim policzek Jace'a, wywołując u niego ciche parsknięcie śmiechem.
Dobra weź. Shane zaraz wyjdzie, to cię pogłaszcze. Byle nie za długo, bo dorzucę cię do potrawki.
Uroczy jak zawsze.
Shane Kassir
Shane Kassir

Mieszkanie Shane'a i Jace'a - Page 7 Empty Re: Mieszkanie Shane'a i Jace'a

Nie Lut 20, 2022 1:57 am
Miał w tym rację. Jego moc sprawdzała się o wiele lepiej i szybciej niż oferowana pomoc medyczna przez innych. Rany zanikały błyskawicznie, tak samo jak inne uszkodzenia na ciele. Trucizny również nie pozbawiały go życia, ale osobiście czuł, że wołaby zażyć antidotum niż zwijać się z bólu, czy cierpienia przez następne godziny. Jednakże...
- I jesteś całkowicie pewny, że akurat takiej formy pomocy potrzebowałem? - wiedział, że dawało się to rozwiązać inaczej, ale jego wola płynęła niczym woda w momencie, gdy przez Woloxa przemówiły pierwotne instynkty, zachęcające go do podjęcia własnej inicjatywy.
Ale faktem było, że prędko nie zapomniałby o tej odpowiedzi z jego strony. Już nie mówiąc o odczuwalnym efekcie finalnym, co sam miał wrażenie, że do tego tematu jeszcze wrócą nie raz. Zwłaszcza, że był pewny, iż tamten posiadał sporo wizji. Śledził wzrokiem stworzone wiry, mrużąc lekko oczy w podejrzliwości.
-  Wolę nawet nie wiedzieć, jak zachciewa ci się to przypomnieć - rzucił, przesuwając wzrokiem na bok, gdy oblizał swoją wargę. Czy nadal po tym wszystkim chciał powtórkę? Shane nie był pewny, czy obecnie by zdołał znieść coś więcej. Echo wcześniejszej fali bólu nadal pulsowało w jego wspomnieniach, powodując, że nie bardzo spieszył się do ponownego odczuwania.
Nawet jeśli zanim do tego doszlo, było bardzo przyjemnie. Z tego powodu wolał nawet nie dopytywać, co kryło się za słowem "ciekawiej" dla niego.
Zaczerwienił się w  znacznym stopniu, gdy na jego ustach został złożony niespodziewany pocałunek. Otworzył lekko usta. Zatkało go to na tyle, by nie zdążył mu się odwinąć za taką śmiałość.
- Głupek - burknął jedynie na jego ostatni komentarz, nim drzwi się zamknęły za nim, a on pozostał sam. Westchnął cicho, przesuwając się nieco, by bardziej zanurzyć się w wannie. Ciepła woda działała kojąco, pozwalając jego mięśniom na całkowite rozluźnienie się i pogrążenie się w myślach, nim przeszedł do samooczyszczenia.

Niemalże zaczynał przysypiać na wannie, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Uniósł lekko głowę, po czym westchnął wyraźnie, gdy rudowłosy wparował do łazienki bezceremonialnie.
- Co ja ci mówiłem na temat wchodzenia do łazienki? - spytał się. - Znowu się mnie nie słuchasz - uśmiechnął się z lekka na widok wiercącego się Moraxa. - Zero zjadania go. Od tego masz smoczy owoc - wyciągnął rękę w stronę Jace'a, kiwając palcem na niego, uśmiechając się do niego tajemniczo. Chciał, by zbliżył się do niego tak, by usta znalazły się o wiele bliżej niż obecnie.
- Jace, kocham Cię - wyszeptał momentalnie, obserwując jego mimikę twarzy odnośnie nagłego wyznania. Zwłaszcza, że Kassir rzadko kiedy sam z siebie rzucał takimi słowami.
- Jednakże nie zmienia to faktu że doprowadziłeś do tego, iż nie mogę się ruszać - uśmiechał się teraz z lekka złośliwie. - Więc tak. Będziesz moją pokojówką, dopóki nie wydobrzeję  - mógł próbować na siłę pokazać, że poradzi sobie sam, ale uznał, że nie miało to większego sensu. Nie mógł kontrolować swojego ciała jakby chciał, a w dodatku, wyzbywając się skrupułów, zamierzał go wykorzystać pod tym względem. - I za moje nogi. Więc śmiało - dał mu zezwolenie na wyciągnięcie go z wody. - Cieszy mnie twoje zaangażowanie. Liczę na to, że wykażesz je w każdym aspekcie opieki nade mną.
Jonathan Everett
Jonathan Everett

Mieszkanie Shane'a i Jace'a - Page 7 Empty Re: Mieszkanie Shane'a i Jace'a

Nie Lut 20, 2022 2:33 am
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q
Przyglądał mu się przez chwilę, nim w końcu zaśmiał się cicho, kręcąc głową.
Naprawdę myślisz, że potrafiłbym zignorować mojego partnera, który błaga mnie o to, żebym go dotknął? Zwłaszcza teraz — machnął mocno ogonem na boki, wpatrując się w niego intensywnie, nim nagle przesunął wzrokiem po jego ciele od góry do dołu.
Nawet normalnie wątpię, bym był w stanie się temu oprzeć. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jaką robiłeś przy tym minę. I naprawdę nie powinieneś powodować teraz, że sam będę sobie o niej przypominał, skoro obaj doskonale wiemy, że kolejny raz z moim bezpośrednim udziałem, nie wchodzi w grę — odchrząknął cicho, odwracając wzrok w bok. Jakby nie patrzeć, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, w jakim stanie było obecnie ciało Shane'a. Nawet jeśli leczył obrażenia dużo szybciej niż zwykli ludzie, tym razem chodziło bardziej o odczucia, do których nie był przyzwyczajony. Wątpił, by tego również mógł się pozbyć po kilku minutach.
"Wolę nawet nie wiedzieć, jak zachciewa ci się to przypomnieć."
Mam swoje sposoby — odpowiedział jedynie, śmiejąc się cicho w odpowiedzi na jego burknięcie. Cóż, jak dla niego właśnie odniósł jawne zwycięstwo!
I to nawet kilka razy. Nie tylko udało mu się zaskoczyć Shane'a, ale też zacząć robienie obiadu i przekonać Moraxa, by mu odpuścił. Same sukcesy.
"Co ja ci mówiłem na temat wchodzenia do łazienki?"
Nie jestem w stu procentach pewien, cierpię na bardzo rzadką chorobę niechegłuchocalus, która charakteryzuje się tym, że za każdym razem, gdy padają słowa, których nie chcę słyszeć, robię się całkowicie głuchy. Okropna choroba. Nie ma lekarstwa — odegrał pełen tragizm, machając lekko Moraxem na boki. Spojrzał na niego i prychnął cicho, przysuwając się do jego łba – słyszałeś? Masz farta.
Podniósł wzrok na Shane'a widząc jego gest i przechylił głowę w bok jak zaciekawione psisko. Postawił uszy na sztorc i podszedł do niego, machając lekko ogonem z wyraźnym zainteresowaniem.
Ale tego zdecydowanie się nie spodziewał. Ani nie był na to gotowy. Jego ręce otworzyły się zupełnie automatycznie, upuszczając Moraxa na ziemię. Smok wylądował zwinnie na czterech łapkach, zaraz patrząc jednak na niego z oburzeniem. Nie, żeby Jace je dostrzegał. Zasłonił twarz dłonią, aż nazbyt dobrze zdając sobie sprawę z tego, że zrobił się cały czerwony.
I ten przeklęty ogon nieustannie uderzał energicznie o ziemię, w pełni zdradzając jego ekscytację i szczęście.
Pokiwał jedynie posłusznie głową, zbyt oniemiały, by powiedzieć w tym momencie choć słowo. Obniżył powoli dłoń, choć jego skóra nadal była zdecydowanie dużo mocniej zaróżowiona niż zwykle. Podniósł się nieco, by wyciągnąć go z wody. Shane od razu mógł poczuć, jak robi się suchy, gdy tylko znalazł się w jego ramionach, co samo w sobie wydawało się wybitnie nienaturalne. Zwłaszcza gdy było się nieprzyzwyczajonym, a mózg zaczynał głupieć od kiedy z wody wychodziło się suchym. Przeszedł z nim ostrożnie do sypialni i usadził go na łóżku, wyciągając z szafy koszulkę i luźniejsze spodnie, by pomóc mu założyć i jedno, i drugie. Rozejrzał się przez chwilę, lokalizując też szczotkę. Wgramolił się na łóżko i usiadł za nim, układając go ostrożnie między swoimi nogami, nim zabrał się za czesanie mu włosów. Wytrzymał jakieś trzydzieści sekund, nim objął go kurczowo od tyłu, wciskając głowę w zagłębienie jego szyi.
Ja ciebie też, Shane. Bardzo. Naprawdę.
Jak widać skutecznie i na dobre odechciało mu się złośliwości.
Shane Kassir
Shane Kassir

Mieszkanie Shane'a i Jace'a - Page 7 Empty Re: Mieszkanie Shane'a i Jace'a

Nie Lut 20, 2022 7:33 pm
Uśmiechnął się delikatnie, gdy dostrzegł zaczerwienienie na jego twarzy. Widok całkowicie odkrytego Woloxa, niezdolnego do ukrycia własnych emocji wywołanych jedynie przez trzy słowa, był satysfakcjonujący. Jego wzrok skupił się na moment na jego ogonie, by zaraz potem na nim samym.
Uroczy.
Bez większego zawahania przyjął jego pomoc, nieznacznie krzywiąc się z bólu. Uczucie braku wody po wyjściu z kąpieli nieco go skołowało. Dlatego mimowolnie wtulił się w jego klatkę piersiową, dając się zanieść do pokoju i ubrać się w bardziej luźniejsze ubrania. Nie odbyło się bez odczuwania efektów ich wcześniejszej zabawy, ale starał się opanować mimikę twarzy na tyle, by jednak nie pokazywać tego po sobie jeszcze.
Chociaż nawet przytulenie wywołało to, ale jednak podsumował to westchnieniem, uśmiechając się lekko.
- Tak, tak - wymruczał, przechylając lekko głowę w jego stronę, by lekko wtulić się policzkiem w jego głowę. - Cieszę się - wyznał. Mimo iż te słowa mogłyby być powtarzalne dla trzeciej osoby, dla Kassira za każdym razem miały swój wyjątkowy wydźwięk. Uniósł nieco rękę, by zacisnąć delikatnie palce na jego przedramieniu.
- Więc, moja pokojówko, zajmiesz się przygotowaniem spraw do wyprawy? - spytał się. Miało to spaść na barki Kassira, ale obecnie mogli zapomnieć o zapewnieniu odpowiedniego przygotowania się. - Międzyczasie, gdy będziesz zajmować się moją osobą - jego ton głosu był bardzo łagodny. Widząc tak miękką i uroczą stronę Jace'a, nie myślał nawet o byciu złośliwym, a co dopiero wyrażać to w jakiś słowach.
Jonathan Everett
Jonathan Everett

Mieszkanie Shane'a i Jace'a - Page 7 Empty Re: Mieszkanie Shane'a i Jace'a

Nie Lut 20, 2022 8:47 pm
https://www.youtube.com/watch?v=XIRC3egIk3Q
Pac, pac, pac.
Ogon raz po raz uklepywał kołdrę, dobitnie pokazując, że jego zadowolenie nijak nie przemijało. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej przybrało na intensywności, gdy wtulił się w niego policzkiem.
Charakterystyczne uczucie narastające w brzuchu sprawiło, że mimowolnie zaczął zostawiać na jego skórze delikatne pocałunki, muskając jego brzuch palcami, zupełnie jakby musiał znaleźć jakiekolwiek ujście dla swoich emocji. Nie przesuwał jednak rąk w żaden sposób, który sugerowałby utratę kontroli czy ponowny wzrost potrzeb. To tylko potwierdzało, że albo był na tyle usatysfakcjonowany, by całkowicie mu w tym momencie odpuścić, albo świadomy, że ciało Kassira mogłoby temu nie podołać.
Pokojówko... — zastanowił się przez chwilę, opierając wygodniej brodę o jego ramię i przymknął oczy – to jakiś rodzaj dyplomatów? Nie wiem czy byłbym dobrym dyplomatą.
Wymamrotał kompletnie nieśmiadomie, cały czas muskając palcami jego skórę. Do wyprawy mógł ich jednak przygotować. Westchnął cicho i podniósł głowę, całując go jeszcze krótko w policzek, nim w końcu wycofał się, by zaraz ponownie go podnieść i przesadzić głębiej na łóżko. Okrył go kocem, zaraz zastanawiając się przez chwilę, nim w końcu skrzywił się wyraźnie niezadowolony i niechętnie postawił Moraxa na łóżku.
Ten jeden raz. Przydaj się na coś i rób za kamień grzewczy. Ale tylko dopóki nie wrócę. Zrozumiałeś? — fuknął na smoka, który i tak kompletnie go zignorował. No jasne. Wymamrotał coś pod nosem, kładąc po sobie uszy.
Co dokładnie mam zrobić? Jedzeniem już się zająłem, na razie przez kilka godzin czeka nas duszenie go na małym ogniu, więc może zrobię ci w międzyczasie coś mniejszego? Masz na coś ochotę? — usiadł na brzegu łóżka, bawiąc się kosmykiem jego włosów z wyraźną czułością obracając go w palcach.
Sponsored content

Mieszkanie Shane'a i Jace'a - Page 7 Empty Re: Mieszkanie Shane'a i Jace'a

Nie możesz odpowiadać w tematach